@Karol no ja wiem, co autor mógłby mieć na myśli, ale ten skrót myślowy brzmi śmiesznie. Jakbym czytał wprowadzenie fantasy typu "po 1000 latach pokoju na królestwo napadł władca ciemności"
Nie żebym jakoś narzekał i doszukiwał się podtekstów politycznych . Serial mnie ani ziębi, ani nie grzeje. Dostaje takie alternatywne (debilne) wersje historii w anime co (drugi) sezon, więc pewnie dołączy do tych, które skończyłem oglądać po 5-20 minutach
Szare, bure polskie kino, gdzie ludzie głównie gadają zgorzchniale przy fajce, też mnie nie interesuje. Bardziej czekam na amerykańskiego Wiedźmina od tej samej platformy.
AtoMan pisze:A oglądałeś może serial Amazonu "Comrade Detective" (pol. "Towarzysz milicjant")? Mnie to pachnie podobnym motywem, bohaterowie przeświadczeni o życiu w najlepszym z możliwych ustrojów, tylko tutaj mogą zacząć wątpić w jego przecudowność; inaczej niż w tamtej produkcji, gdzie gra w Monopoly i dżinsy były metodą zgniłego zachodu pełnego gangów i nierówności społecznych na indoktrynację młodzieży
Jeśli to ma być ten wielki spisek, że ludzie nie wiedzą, że żyją w beznadziejnym świecie, to było wielokrotnie przerabiane i nie robi się z tego wielkiego zwrotu akcji. Na początku września na przykład czytałem drugi raz książkę Oblicza Ziemi autorstwa Harry Harrison (takie fajne czytadło do poduszki).
Opis tej książki:
Cykl "Ku Gwiazdom" to trzy tomy porywającej epiki, która wyszła spod pióra jednego z najbardziej poczytnych pisarzy SF. Jest to pasjonująca opowieść, w której ludzie walczą o wolność, godność i panowanie nad gwiazdami.
W części pierwszej pt. "Oblicza Ziemi" czytelnik poznaje młodego bohatera, Jana Kulozika, szanowanego inżyniera elektronika, który ku swojemu zdumieniu odkrywa, że świat w jakim przyszło mu żyć nie do końca jest taki jak mu się do tej pory wydawało.
A może mam wspomnieć o bardziej znanym "Roku 1984"?
Powiedzmy szczerze - po prostu śmiesznie brzmi ten opis serialu. Można było dać te "pokoju i dobrobytu" w cudzysłów.
Co do faktu, że serial nie będzie miał podtekstu politycznego to nie byłbym taki pewien, patrząc na ostatnie działalności twórczyn. Holland lubi wchodzić w tego typu klimaty ostatnio. Pokot mógłby być filmem o czymś sam w sobie, ale reżyserka w wywiadach osobiście zadbała, ale miał jedne, konkretne odniesienie (tak jak Klingoni-wyborczy Trumpa w Star Trek Discovery
). Tak więc Netflix jedno, a Holland może po czasie powiedzieć drugie