W ostatnich latach tercet wyborczy (do samorządów, parlamentu i prezydenckie) przyciągają względnie podobne tabuny wyborców, czyli połowę. Tak swoją drogą to zazdroszczę Holendrom frekwencji...Direct pisze:Ludzie przez lata wybierali bardzo różnie, a i tak niewiele to zmieniało, stąd wielu przestało to ruszać i wszelkie wybory mają gdzieś.
Inna sprawa, że referendum w sprawie abonamentu zwyczajnie nie ma sensu. Zróbmy głosowanie, czy chcemy płacić podatki! Dostawać mandaty! Abonament jest zobowiązaniem stałym, obciążeniem budżetu więc z perspektywy gospodarstwa domowego ciężko o poparcie. Oddawanie głosu wyborcom nie polega na populizmie lub wprowadzaniu bezsensownego konceptu suwerena, ale współrządzeniu z czym w praktyce mamy w naszym pięknym kraju problem.
Kwestia abonamentu jest wtórna wobec mediów publicznych. Ja uważam, że albo państwo powinno je opłacać tylko tam, gdzie wolnemu rynkowi się to nie opłaca (a więc odcinamy anteny komercyjne jak TVP2), albo - za niższy abonament - umożliwić konkurencję i rozrywkę przy dbaniu o minimum poziomu. Takie BBC dla ubogich. Kwestię polityki i publicystyki można rozwiązać jednym prostym ruchem, ale dopóki prezes TVP i PR odpowiada przed politykami i może zrobić "manko" bez konsekwencji, dopóty nie ma to sensu. Ciężko o kulturę korporacyjną i przedsiębiorczą w takich bytach, jakie istnieją teraz.