[ANKIETA] Popierasz strajk nauczycieli?

[Pawel]

Przy okazji. Jaką pracę do domu zabiera nauczyciel WF?

Na przykład wuefista .

[Tradycjonalista]

System szkoleniowy powinien być w całości zmieniony. Jestem jak najbardziej za. Ale dopiero po wyborach parlamentarnych. Nie chciałbym aby obecny rząd dobierał się jeszcze do reformy Oświaty.

[Karol]

ZNP już wymięka skoro myśli nad strajkiem rotacyjnym. Ciekawe, że nagle martwią się poprawą ocen uczniów i dopuszczeniem ich do następnej klasy, chociaż sami uniemożliwiali przeprowadzenie egzaminów...

Dziś w RMF FM mówiono o uczniach, którzy popierają swoich nauczycieli. Jeden z młodych powiedział, że są jego "przyjaciółmi" Fakt, notowania środowiska pedagogicznego u młodzieży wzrosły po tym jak odwołano lekcje... Zobaczymy jak się owa młodzież będzie cieszyć chodząc do "budy" w soboty albo jeszcze w lipcu (w zależności od opóźnień spowodowanych strajkami)

Inną sprawą są strajkujące przedszkola. Z jakiej paki przyłączyły się do protestu paraliżując życie codzienne rodziców kilkuletnich dzieci, których zwyczajnie NIE DA SIĘ zostawić w domu samych? Dlaczego w przedszkolach obowiązuje Karta Nauczyciela? Przedszkolanki także zabierają pracę do domu?

[Jantar]

@Karol Karta Nauczyciela obowiązuje także nauczycieli akademickich. Moja mama przepracowała całe życie jako nauczyciel akademicki. Poza zajęciami ze studentami, których pensum miała ponad 300 godzin, w domu ciągle miała testy do sprawdzania i przygotowywanie się do wykładów, które zresztą wymagały ciągłej aktualizacji, czyli śledzenia literatury branżowej. Do tego jeszcze wymóg referatów i udziału w różnego rodzaju konferencjach oraz artykuły do publikacji w różnego rodzaju czasopismach branżowych i uczelnianych. Większość pracy nauczyciela niestety jest w domowym zaciszu - z wyjątkiem nielicznych przedmiotów, jak W-F.

Co do przedszkolanek to one też są nauczycielkami. Przecież dzieci w przedszkolach uczą się różnych rzeczy, poznają już choćby litery, a przedszkolanki też muszą mieć przygotowanie pedagogiczne i to często ze znacznie większego zakresu, niż nauczyciele ze szkół podstawowych czy średnich. To także jest opieka nad dziećmi z różnymi chorobami - niekoniecznie niepełnosprawnymi.

[Karol]

Jeśli mama miała tak ciężko, mogła zmienić zawód

Przedszkola powinny rządzić się akurat swoimi prawami i zostać wyjęte spod Karty Nauczyciela. Po pierwsze nie widzę sensu przyłączami ich do strajku, ponieważ przedszkolanki wykonują dużo cięższą pracę od nauczycieli (patrz: zajmowanie się cudzymi dziećmi, które w dużym stopniu nie potrafią egzystować samodzielnie w zestawieniu ich z uczniami szkół podstawowych czy ponadpodstawowych) i pracują w większym wymiarze godzin niż ich koledzy/koleżanki że szkół.

Tak więc podwyżki jak najbardziej. Jak już pisałem, nie umniejszam nikomu, kto poświęca prywatny czas na przygotowanie się do kolejnych lekcji. Tylko niech będzie to odnotowane: praca w szkole, wymiar etatu 160h. Połowa to nadal będą lekcje, druga połowa formalności z nimi związane.

Istnieje dziesiątki różnych zawodów, w których człowiek pracuje na cały kodeksowy etat, także w sektorze publicznym, a prywatny czas poświęca na dojazdy, szkolenia, przygotowanie miejsca pracy. I nikt mu za to nie płaci.

Ciekawe jak długo będziemy żyć w państwie, w którym protestować mogą jedynie pracownicy oświaty, medycyny i górnictwa... Tylko dlatego, że mogą sparaliżować kraj według swojego widzimisię. I jak długo będziemy popierać takie zachowania tylko dlatego, bo uderzają w PiS. Bo myślę, że Wam to akurat na rękę.

@Jantar masz dzieci? Jeśli nie to wyobraź sobie problem rodziców, którzy muszą brać opiekę na nie tylko dlatego, że ktoś inny chce zarobić.

[Jantar]

@Karol to dlaczego nie poszedłeś pracować do szkolnictwa, skoro to taki dobry i tak dobrze opłacany zawód?

Małe dzieci w przedszkolach wbrew pozorom są znacznie grzeczniejsze od starszych w podstawówkach. Nawet sobie nie wyobrażasz, co się dzieje w szkołach podczas przerw. Moja przyjaciółka pracuje jako szkolna bibliotekarka, jest nauczycielem mianowanym (najwyższy stopień awansu). Często opowiada, jak dzieciaki rozrabiają i to nie tylko na przerwach, ale także na lekcjach. W szkole, w której pracuje, jest sporo dzieci obcokrajowców, które nie chodzą na religię - opiekę nad wszystkimi niereligijnymi mają wyznaczoną bibliotekarki. Zamiast siedzieć cicho i zająć się odrabianiem prac domowych, dzieciaki rozrabiają jak na przerwach. Jak twoje dziecko będzie w takim wieku, zobaczysz, co to znaczy. I pomnóż sobie wtedy zachowanie twojego dziecka x25 (klasa) i minimum x600 (ilość dzieci w szkole). Bo nauczyciele muszą też sprawować opiekę nad dziećmi w czasie przerw i na stołówce, a wiesz, jaki wtedy jest wrzask i co się dzieje na szkolnych korytarzach?

I jeszcze jedno, moja kuzynka brała wolne na opiekę nad dzieckiem - mała we wrześniu poszła do 1-ej klasy w podstawówce (niedługo skończy 8 lat). Na okres strajku kuzynka podzieliła opiekę nad małą między dziadkami (rodzice jej i męża). Strajk nauczycieli kuzynka popiera.

[Karol]

Dlaczego nie zostałem nauczycielem? Bo lubię wykorzystywać przysługującą mi dobę na cięższą pracę, lubię wypracowywać swoje pieniądze, nie mam też wykształcenia pedagogicznego, które posiada każdy nauczyciel - kierunek ten uczy między innymi podejścia młodzieży i wychowania szkolnego I z tego swojego "x600" wyciągnij teraz realną ilość godzin lekcyjnych w ciągu dnia, a nawet tygodnia oraz liczbę uczniów, którzy naprawdę znajdują się pod opieką danego pedagoga, bo Twoje dziwaczne wyliczenia to stek bzdur Zaraz dojdziemy do etapu, w której kasjerka w Biedronce "na raz" obsługuje kilka tysięcy osób jednocześnie

Dalej też nie odpowiedziałaś na moje pytanie odnośnie potomstwa i postawienia się w sytuacji rodziców, którzy kolejny dzień często oddają swój prywatny urlop na rzecz bandy leni, którzy poprzez paraliż państwa próbują ugrać wyższe zarobki.

Twoja argumentacja i powoływanie się na kogoś z rodziny czy znajomych, jest zwyczajnie śmieszna. Jakoś nie zasłaniałaś się nikim pracującym w sklepach, gdy PiS wprowadzał niedziele wolne od handlu, chociaż wtedy argumentem zwolenników było poprawienie nie tyle sytuacji materialnych pracowników tego sektora, co lepiej wykorzystany czas wolny z rodzinami. Widocznie Twoim znajomym było to na rękę mieć gwarantowany wolny dzień w tygodniu.

Szkoda gadać. Akurat jeden jedyny raz popieram nieugiętość PiS. Dla Ciebie natomiast strajk to paliwo, by rząd atakować.

PS. Mam nadzieję, że jak już będzie po wszystkim ZNP zostanie obciążone kosztami ponownej organizacji egzaminów oraz dodatkowej opieki podczas tych, które udało się zorganizować. Nauczyciele, którzy nie przystąpili do pracy nie powinni otrzymać za te dni wynagrodzenia. Z kolei Solidarności i innym związkom zawodowym, które szkodzą społeczeństwu życzę szybkiej delegalizacji, bo niespójności w ich strukturach oraz działanie na rzecz polityków oraz wybranych grup zawodowych doprowadza do sytuacji jak ta z bieżącego tygodnia. Koniec dyktatury Dudy i jemu podobnych.

[ditt]

Całym sercem popieram strajk nauczycieli.

Niech spędza w szkole 40 zamiast 18 godzin w tygodniu, to się wyrobi.
Przy okazji. Jaką pracę do domu zabiera nauczyciel WF?

Nauczyciele spędzają na swojej pracy grubo ponad 40 godzin w tygodniu.
Prowadzenie lekcji to tylko część ich obowiązków. Do tego dochodzi sprawdzanie klasówek, kartkówek, zeszytów i zeszytów ćwiczeń, pisanie konspektów lekcji, planów pracy, programów dydaktycznych, wychowawczych, profilaktycznych, prowadzenie dziennika, przygotowanie kart pracy, sprawozdań, ewaluacji, pomocy naukowych, uczestniczenie w radach pedagogicznych, prowadzenie wywiadówek, konsultacji z rodzicami, uczestniczenie w wycieczkach, wyjściach do kina, teatru, przygotowanie apeli, jasełek, uczestniczenie w dyskotekach szkolnych, przygotowaniach konkursów, przygotowaniach gazetek szkolnych, i ciągłe uczestnictwo w przeróżnych kursach.

[Karol]

Połowę z wymienionych czynności wykonują także uczniowie oraz ich rodzice Nauczyciele często pełnią rolę nadzoru, a nie wykonawców. Poza tym to uczeń się uczy w szkole, a potem nadrabia zaległości nauczycieli w domu. Ilość obowiązków belfra zależy od przedmiotu, którego naucza i czy ma pod sobą klasę jako wychowawca.

Dziwne, że w gąszczu obowiązków nauczyciele znajdują czas na prowadzenie "korków" często płatnych 50zł/h Przypomina mi to prace lekarzy, którzy w przychodniach przyjmują po 2-3 godziny dwa razy w tygodniu, a prywatnie niemalże codziennie całymi popołudniami . I też muszą się kształcić przez całą karierę zawodową. XD

[AtoMan]

Nie miałbym nic przeciwko 40godzinnym etatom dla nauczycieli, z zapewnieniem służbowego komputera i drukarki + założeniu, że absolutnie ŻADNEJ pracy do domu nie zabiera. Ale to wymaga jednak głębszej reformy niż likwidacja gimnazjów bo komuś tęskno za komuną, kiedy matura coś znaczyła xD

Tymczasem ośrodek rządowy w formie:

(przypomnijmy, portal sióstr Karnowskich finansuje partia, która wygrała wybory mając 37% głosów przy 50% frekwencji xD)

[Tomek]

Mam nadzieję, że jak już będzie po wszystkim ZNP zostanie obciążone kosztami ponownej organizacji egzaminów oraz dodatkowej opieki podczas tych, które udało się zorganizować. Nauczyciele, którzy nie przystąpili do pracy nie powinni otrzymać za te dni wynagrodzenia.

Powinny jeszcze zostać zwolnieni i obciążeni kosztami, jeśli niedopełnienie swoich obowiązków doprowadziło do strat finansowych u pracodawcy - tak jak to ma miejsce w prywatnym sektorze.

Zabawne, że potem taki nauczyciel będzie wzywał rodziców dziecka do szkoły / obgadywać na wywiadówce, bo te poszło sobie na wagary.

Nikt nikogo nie zmusza do pracy jako nauczyciel. Można odejść i zająć się czymś innym. Masa ludzi nie pracuje we własnym zawodzie, bo rynek jest taki, a nie inny, i nikt nie płacze z tego powodu. Osobę zatrudnionego u prywaciarza jeszcze bym żałował, bo z prywatnymi firmami jest różnie, ale ludzi wyciągających ręce po państwowe pieniądze - nie (mówcie sobie co chcecie, ale państwo jest najbardziej wyrozumiałym pracodawcą).

@Karol Karta Nauczyciela obowiązuje także nauczycieli akademickich. Moja mama przepracowała całe życie jako nauczyciel akademicki. Poza zajęciami ze studentami, których pensum miała ponad 300 godzin, w domu ciągle miała testy do sprawdzania i przygotowywanie się do wykładów, które zresztą wymagały ciągłej aktualizacji, czyli śledzenia literatury branżowej. Do tego jeszcze wymóg referatów i udziału w różnego rodzaju konferencjach oraz artykuły do publikacji w różnego rodzaju czasopismach branżowych i uczelnianych. Większość pracy nauczyciela niestety jest w domowym zaciszu - z wyjątkiem nielicznych przedmiotów, jak W-F.

No i co z tego. Ty dużo przesiadujesz tu na forum i nie masz z tego centa. O wartości normalnej pracy nie decyduje ile przepracowałeś, ale od wyników oraz sytuacji w firmie / na rynku.

I powiedziałbym, że państwowe uniwerki to wspaniałe miejsce do pracy. Ze swoich obserwacji wiem, jak robi się różne niepotrzebne zajęcia na studiach czy przepuszcza się osoby mało-garnięte na następny rok, aby tylko było miejsce pracy dla profesorów humanistyki w sytuacji spadającej liczby zainteresowanych na kierunek.

To nie jest wina nauczycieli. Znam dzieci którym nie chce się uczyć, które potrzebują korepetycji oraz dzieci, które znakomicie się uczą i mają oceny na poziomie 6,5, 4 to minimum. A nauczycieli mają tych samych. Podejrzewam że skoro kumple się nie uczą to dziecko z rodziny też nie będzie gorsze.

Jest to najbardziej wina tych nauczycieli, bo właśnie jako pedagogów ich obowiązkiem jest zachęcić dzieci do nauki.

I zgadzam się, że przydałaby się w tym wypadku reforma - w przeciwieństwie do "Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy" protestujących nauczycieli.

[ditt]

@Karol, oczywiście, że nieraz część tych czynności wykonują uczniowie i rodzice, albo nauczyciel wykonuje je zamiast lekcji. Nie zmienia to jednak faktu, że nauczyciel pracuje dużo, duuużo więcej niż te 18 godzin w tygodniu, jak niektórzy zagorzali przeciwnicy strajku próbują innym wmówić.
Najwięcej pracuje polonista - sprawdzanie wypracowań według ściśle określonych kryteriów (które zresztą ciągle się zmieniają), przypomnienie sobie każdej lektury przed omówieniem...

Fakt, że nauczyciele w gąszczu obowiązków znajdują czas na prowadzenie "korków", nie znaczy, że nie zasługują na podwyżki. Z lekarzami jest trochę inaczej, bo lekarze generalnie zarabiają więcej niż nauczyciele - nie znam ani jednego biednego lekarza, a nauczycieli biednych znam wielu.

[Tomek]

Fakt, że nauczyciele w gąszczu obowiązków znajdują czas na prowadzenie "korków", nie znaczy, że nie zasługują na podwyżki. Z lekarzami jest trochę inaczej, bo lekarze generalnie zarabiają więcej niż nauczyciele - nie znam ani jednego biednego lekarza, a nauczycieli biednych znam wielu.

Bo lekarze są po prostu bardziej potrzebni.

[ditt]

Nie, by lekarz mógł być lekarzem, musi najpierw zdać maturę.

[janekpogwad]

Przeglądam sobie czasami social media i widzę te filmiki, które nagrywają nauczyciele w niektórych szkołach, takie wiecie - a la "nie pucz kiedy odjadę". Czy oni nie widzą, że tym samym się ośmieszają? Albo porównywaniem się, że są gorsi niż krowy i świnie, bo one dostaną 500 zł (z dopłat unijnych, to warto dodać, taka figura retoryczna Kaczyńskiego ).

Strajk się zaraz skończy, okaże się, że egzaminy się odbyły, ZNP braknie argumentów, a przegranymi będą sami nauczyciele: z obciętymi pensjami, bo Broniarz ani grosza im nie sypnie. To pokazuje jeszcze jedno: bezsens związków zawodowych. No ale na szczęście to nie moje problemy. Tylko trochę mi żal tych nauczycieli, którzy dali się wmanewrować w taką politykę.

A inna sprawa - by się czegoś dorobić i żyć naprawdę dobrze, to trzeba mieć albo "bogatego starego", albo prostytuować się politycznie, albo kraść, albo samemu zapierniczać i dążyć do celu od początku. A nie czekać, aż coś spadnie z nieba. Bo nie spadnie. Ja wybrałem to ostatnie i polecam, w bonusie: samosatysfakcja i brak oporów przed spojrzeniem lustro.