[TVP2] Familiada

[Prawy]

Może powinni pójść tropem "Va Banque" i jak tam wprowadzili 1000 PLN nagrody w finale dla drugiego wyniku na koniec rozgrywki. W Familiadzie odpowiednio wprowadzić dla rodziny/drużyny, która zdobędzie 198 lub 199 punktów nagrodę pocieszenia 1000, względnie 1500 PLN. Z tym, że czasami drużyna zdobywa dużo więcej w półfinale niż wynosiło by to "pocieszenie".

[bustram]

@9999
Familiada od lat kręcona jest po łebkach - sam Strasburger o tym mówił, że tak nagrywają, by wycelować w 30 minut i żeby potem nie było za dużo montażu. Podejrzewam, że ten zegar odmierzający 20 sekund to też tak tylko umownie, bo licznik dodawany jest dopiero na montażu. Generalnie to teleturniej, w którym panują luźne zasady i bardziej jest to zabawa niż ścisła konkurencja.

Swoją drogą ciekawe ile Strasburger bierze za odcinek - produkcja niskobudżetowa ale żyje na bogato, ma willę w Konstancinie, więc chyba musi mu się kalkulować.

[Prawy]

Do tych wszystkich "bolączek" teleturniejów w tym Familiady, ja jeszcze dołożę parę słów, w sprawie samych pytań.

Pytania typowo wiedzowe (Którzy aktorzy grali w serii filmów o Potterze?), z życia codziennego (Co dzieci jedzą w szkole na II śniadanie?) są w miarę łatwe do trafienia w te wyższe punktowo odpowiedzi ale jeżeli chodzi, o takie pytania typu loteria jak np. "Podaj literę alfabetu" albo pytania z tych pierwszych 2 kategorii ale gdzie jest mało odpowiedzi w ogóle jak 2-3 (Wymień nazwę Boga w światowej religii monoteistycznej? - takiego nie było - dla przykładu). W tych ostatnich przypadkach może być trudno trafić mimo szczerych chęci i z teleturnieju "wiem lub nie wiem, co myślą inni", zawodnicy muszą się bawić w program pt. "trudne zgadywanki typu Lotto".

Druga sprawa, że wszystkie odcinki specjalne muszą być jakoś kombinowane, że albo grający żołnierze, sportowcy, celebryci, ludzie telewizji, aktorzy czy kabareciarze muszą w jakiś sposób znać odpowiedzi albo pytania w finale. Kiedyś w jednym odcinku, kiedy grało jakieś bractwo kurkowe czy coś w tym guście, to sam prowadzący kazał zmienić odpowiedź, żeby te 200(+) się zebrało.

Podobnie uważam, że w "Jaka to melodia", głównie finały w weekendy, kiedy grają goście specjalni i cel jest szczytny (jakaś fundacja, jak w Familiadzie w odc. spec. w święta) śmiem uważać, że piosenki są wyświetlane (znaczy tytuły) na ekranie za kamerami aby jednak zebrać na szczytny cel dla stowarzyszenia czy fundacji dla dzieci np.

Chociaż to temat o Familadzie ale ponieważ sytuacja - w innych programach przeze mnie wspomnianych jest podobna - tak "podkręcona" z udziałem znanych osób wygląda podobnie, to wspominam o tym też, w tym pod-forum.

[TheLuckySeven]

No cóż, od dawna Familiada potrzebuje zmian. Zwiększenie nagrody głównej i zasada "play or pass" na pewno trochę ją odświeżyło, ale potrzebne jest coś więcej, jednakże znając tą produkcję większych zmian w formacie raczej możemy doczekać się w erze post-Strasburger. Na przykład ja wprowadziłbym pewną zasadę z Wielkiej Brytanii, czyli nagroda w finale 200 punktów, a za wszystkie najwyżej punktowane odpowiedzi nagroda mnożona x3, z tym że zrezygnowałbym z 3 gier jednej drużyny, tym samym więcej drużyn będzie miało szansę zagrać.

[9999]

Podejrzewam, że ten zegar odmierzający 20 sekund to też tak tylko umownie, bo licznik dodawany jest dopiero na montażu.

Zegar jest w studio - jego funkcję pełni licznik punktów czerwonej drużyny, więc tu nie mogą robić przekrętów.

[Michał56]

Mi się podoba "Familiada" taka jaka jest obecnie . Nie potrzeba żadnych zmian.

Druga sprawa, że wszystkie odcinki specjalne muszą być jakoś kombinowane, że albo grający żołnierze, sportowcy, celebryci, ludzie telewizji, aktorzy czy kabareciarze muszą w jakiś sposób znać odpowiedzi albo pytania w finale. Kiedyś w jednym odcinku, kiedy grało jakieś bractwo kurkowe czy coś w tym guście, to sam prowadzący kazał zmienić odpowiedź, żeby te 200(+) się zebrało.

Podobnie uważam, że w "Jaka to melodia", głównie finały w weekendy, kiedy grają goście specjalni i cel jest szczytny (jakaś fundacja, jak w Familiadzie w odc. spec. w święta) śmiem uważać, że piosenki są wyświetlane (znaczy tytuły) na ekranie za kamerami aby jednak zebrać na szczytny cel dla stowarzyszenia czy fundacji dla dzieci np.

Tak jest wszędzie. Nie przypominam sobie, żeby np. w "Milionerach" w odcinku specjalnym ktoś wyszedł z niczym, ewentualnie z jakąś niską wygraną.

[bustram]

Podejrzewam, że ten zegar odmierzający 20 sekund to też tak tylko umownie, bo licznik dodawany jest dopiero na montażu.

Zegar jest w studio - jego funkcję pełni licznik punktów czerwonej drużyny, więc tu nie mogą robić przekrętów.

Ale czas jest umowny, bo oglądałem shoty z finałów na YouTube i podczas jednego Karol się pomylił w pytaniu i po gongu pozwolił uczestnikowi na dalsze zastanawianie się.

[Karol]

Mi się podoba wersja USA. Ale o takiej "modernizacji" można myśleć dopiero wtedy, gdy trzeba będzie wybrać nowego prowadzącego.

[Ama18]

I producenta. Może to właśnie on jest kluczem do familiadowego marazmu?

[Pzet]

Mi się podoba wersja USA. Ale o takiej "modernizacji" można myśleć dopiero wtedy, gdy trzeba będzie wybrać nowego prowadzącego.

Tylko kto mógłby być polskim Stevem Harveyem? Ja bym widział w tej roli np. Piotra Bałtroczyka, Roberta Górskiego, ewentualnie Tomasza Jachimka.

[dida12314]

Mi się podoba wersja USA. Ale o takiej "modernizacji" można myśleć dopiero wtedy, gdy trzeba będzie wybrać nowego prowadzącego.

Tylko kto mógłby być polskim Stevem Harveyem? Ja bym widział w tej roli np. Piotra Bałtroczyka, Roberta Górskiego, ewentualnie Tomasza Jachimka.

Igor Kwiatkowski

[abc70620]

Ale czy na te zmiany zgodzą się Jacek Kurski i jego przełożony, czyli Jarosław Kaczyński?

[9999]

Jaki Kurski, jaki Kaczyński? To widzowie raczej nie zaakceptują tak drastycznych zmian. Nie za bardzo też wiem po co robić show o 14:00 przy obiedzie. Taka "Gra słów. Krzyżówka" ma bardzo kameralny klimat i świetnie się ją ogląda, widownia też dopisuje. Gdy Strasburger odejdzie wystarczy znaleźć kogoś podobnego do niego, nawet i Brzózkę czy kogoś innego kto na luzie i z humorem, ale bez wysilania się i sztuczności poprowadzi program. Tam wystarczy załapać dobry kontakt z zawodnikami i sprawić aby się dobrze czuli, bez wyśmiewania i wyszydzania.

[Karol]

Fakt, że to program "do obiadu" nie powinien oznaczać, że również powinien być adresowany do przestarzałego "schabowego" (notabene z piersi kurczaka xD).

Mnie dziwi, że ludziom nie przeszkadza nadmierne wyeksploatowanie formatu w obecnej formie, w którym już nawet nie występują rodziny, jak tytuł sugeruje, a grupy zawodowe

[Trzeciak]

@Karol - ale formatodawca wyraźnie na to zezwala, skoro w wielu zagranicznych edycjach udział biorą nie tylko rodziny.