Nie lubiłam Natana, bo to osoba, której podobieństwa nie mogę odnaleźć w gronie swoich znajomych. Z Ewą być może mogłabym mieć więcej wspólnego, ale ze względu na jej wyjątkową sztuczną teatralność, rolę dramatyczną, brak energii, rozterki, nieustanną nieokreśloność i brak zdecydowania - tej osoby też nie trawiłam, tym bardziej, że nie ciągnie mnie do telenowel brazylijskich czy kolumbijskich

Przechodząc do rzeczy: nie dziwię się Natanowi, że postąpiła tak a nie inaczej z powodu urażonej dumy.
Jakieś dwa lub trzy tygodnie temu przewidziałam to i pisałam tutaj, że z takimi osobami, jak Natan nie pogrywa się i nie robi im zbędnych nadziei, tak, jak zrobiła to Ewa, bo to może źle skutkować, a ponadto to wyjątkowa zagrywka nie fair.
Pomijam już fakt, że w ogóle zabawa czyimś kosztem, granie na cudzych emocjach nie jest chwalebne. a wręcz zasługuje na potępienie.
Oczywiście wszystko zależy od kręgosłupa moralnego uczestników, jak i oceniających, co wychodzi nawet tutaj na tym forum.
Zatem - w ostatnim rozdaniu kart mimo, że Ewka jest inteligentniejsza od Natana - to Natan wyszedł z twarzą i to Natalia rozegrała tę partyjkę po mistrzowsku - wcześniej Ewa sobie z nią pogrywała, teraz role się obróciły.
Tak czy siak - obu mi szkoda - Natalii, bo zostały wzbudzone w niej zbędne nadzieje, Ewy, bo tak bardzo zapętliła się w tym, co robi, że straciła twarz i samą siebie.