Pora odświeżyć ten nieodwiedzany od zalania dziejów (i trzech doktorów) temat
Peter Capaldi rezygnuje z głównej roli w serialu Doctor Who. Po raz ostatni pojawi się w odcinku świątecznym na koniec roku, gdy odchodzić będzie też obecny prowadzący - Steven Moffat.
https://naekranie.pl/aktualnosci/peter- ... ho-1610939
Oświadczenia oświadczeniami, ale prawdopodobnie aktora zmusiło samo BBC, aby dać od 11 serii wolną rękę kolejnemu showrunnerowi - Chrisowi Chibnalla w nadaniu nowego charakteru serialu, co jest bardzo potrzebne (Moffat zrobił z tego w ostatnich sezonach fanfic pod tytułem "jak Doktor jest zajebisty"). Nie będzie musiał martwić się głębiej charakterystyką i wątkami pozostawionymi przez poprzednika. Nowe wcielenie serialu, od razu z nową wersją głównego bohatera.
Doctor grany przez Petera Capaldiego niestety był najnudniejszym wcieleniem tego bohatera. Specjalnie nie używam słowa najgorszy, bo nie można mieć tego za złe aktorowi. Jak najbardziej jego postać była Doctorem - miała tą charakterystyczną dziwność władcy czasu. Problem w tym, że Moffat wypalił się i bohater skończył na etapie archetypu ekscentrycznego protagonisty, nie rozwijając jednocześnie własnej oddzielnej tożsamości. Wszystkie wcześniejsza wcielenia, nawet te najgorsze, miały swoje charakterystyczne cechy, tutaj jest pusty stereotyp.
Jeśli chodzi o rozwój serialu jak dla mnie przede wszystkim powinni zrezygnować z nagminnie nadużywanych Daleków i totalnie zwrócić się w stronę kreowania nowych kanonicznych przeciwników Doctora np. w stylu Płaczących Aniołów. Może by tak też przypomnieć sobie o córce Doctora?
Z innych wieści: zmarł John Hurt - aktor również grający przez krótki czas Doctora (tzw. Doctora Wojny):
https://naekranie.pl/aktualnosci/john-h ... na-1605261