Data powstania wątku nie jest przypadkowa, bo dokładnie 10 lat temu, 31 sierpnia 2007 roku wyszedł pierwszy syntezator śpiewu z Hatsune Miku - dzisiaj najbardziej pracowitej piosenkarki w historii (ponad 200 tysięcy "wykonanych" utworów). Mokry sen każdego producenta muzycznego - rozwijająca cały czas swój głos idolka bez skandali i starzenia. Porywająca wielkie tłumy w Japonii podczas swoich koncertów "live" Śpiewaczka mająca też swoich psychofanów po drugiej stronie Pacyfiku. Zdarzyło się jej też zaśpiewać po polsku ^^' Figura znajdująca się w Muzeum Etnograficznym w Warszawie: Jedyna piosenkarka w historii, która ma własny samochodów w profesjonalnych zawodach wyścigowych - zespół jeżdżący w nim wygrał dwukrotnie serię Super GT (2011, 2014, obecnie są bliscy trzeciego tytułu - są nas pierwszym miejscu po 5. rundach).
Osobiście początkowo nie lubiłem wielkookiej panny z zielonymi (niebieskimi) włosami, ale po latach słuchania kiepskiego jpop-u z anime, rozwoju jej głosu oraz przestania bycia hipokrytą (podkręcany w elektronicznej muzyce głos piosenkarki - ok, a ustawiony auto-śpiewający bank dźwięków już nie?) przekonałem się do niej. Pomogło w tym też to, że jestem fanem SciFi, a nie trudno uśmiechnąć przy takim fenomenie, gdy wie się, że to Japończycy już w latach 80 po raz pierwszy zaprezentowali w jednym z anime koncept wirtualnej idolki.
Eve Tokimatsuri z anime Megazone 23 (1985)
Na koniec posta - dwie piosenki. Tak wyglądałyby wszystkie utwory Hatsune Miku, gdybym został dyktatorem Japonii i mógł "subtelnie" naprowadzać kompozytorów japońskich na jeden właściwy nurt muzyczny A jak inni użytkownicy forum Media2 odnoszą się do tego typu muzyki? Czy kiedyś próbowali słuchać Hatsune Miku? Czy polskie syntezatory śpiewu, oparte na przykład Edytę Górniak, znalazłyby rację bytu w Polsce?