Kolebką tego, o czym piszę są lata 70 - Japonia doświadcza ekonomicznego boomu ("powojennego cudu") i wielkiej urbanizacji miast - kraj do tej pory stanowiący wielką kulturową odrębność drastycznie zmienia się. Zaczyna masowo docierać zagraniczna muzyka, przez co wiele japońskich zespołów zaczyna się wzorować na niej (Happy End). Przede wszystkim powstaje Yellow Magic Orchestra - zespół, będący jednym z pionierów muzyki elektronicznej (syntezatory, sample itd.), twórców muzyki synth-popu (techno-pop w Japonii).
Grupa doprowadziła do boomu syntezatorów w japońskiej muzyce lat 80. W tej dekadzie Japonia staje się też głównym wierzycielem świata, ma ogromne nadwyżki eksportu. Japońska technologia, której rozwój nie był podporządkowany zbrojeniu się, podbija zachód (w muzyce: walkmany, sprzęty stereo itd.). Korporacje cierpią na nadmiar pieniędzy i zaczynają kupować zachodnie firmy. Paradoksalnie w ten sposób dochodzi do jeszcze większego oddziaływania zachodniej popkultury na japońską, dużych przemian w społeczeństwie doświadczającym cudu gospodarczego. W TV zaczynają być emitowane zagranicznie wyglądające reklamy często z obcokrajowcami czy obcymi gwiazdami. Japonia jest pod wpływem zachodniej mody, jak nigdy wcześniej i pewnie nigdy później. Konkluzją tego wszystkiego był City Pop - plakietka/japoński nurt muzyczny pozujący na wielkomiejski, światowy, skierowany dla ludzi bogatych. Styl będących połączeniem różnych - w domyśle zagranicznych - gatunków: przede wszystkim ówczesnego (synth-)popu, rocku (AOR, new wave), disco, jazz fusion, funku. Piosenki melodyjne i romantyczne o miejskich życiu, których charakterystyczną cechą często były teksty śpiewane w języku japońskim, ale jednocześnie zawierające wstawki w języku angielskim (co przyjęło się w muzyce japońskiej do dzisiaj). Epoka "City Pop" trwała od połowy lat 70 po końcówkę lat 80. Najbardziej znanymi artystami będącymi przedstawiciela tego gatunku były Tatsuro Yamashita, Mariya Takeuchi (małżeństwo), Akira Terao, Anri, EPO, MIki Matsubara, Kikuchi Momoko, Meiko Nakahara, Ryuichi Sakamoto, Takako Mamiya.
No i coś z anime (które też wypłynęło na tym samym boomie gospodarczym) - Meiko Nakahara - Dance in the memories (3. ending Kimagure Orange Road)
[youtube][/youtube]
Muzyka "bajkowa", a każda bajka ma kiedyś swój koniec. Romantycznym zakończeniem fali wielkiej popularności City Pop (czyli poza oczywistym, że nurty muzyczne przychodzą i odchodzą) miała być końcówka lat 80, gdy japońska gospodarka dostała zadyszki, która zakończyła się stagnacją, która trwa do dzisiaj. Zabrakło klimatu dla takiej muzyki.
Dzisiaj City Pop mało kto w Japonii słucha (poza starszymi ludźmi), za to przeżywa ona dziwny rozkwit w internecie za sprawą pseudo-nurtu muzycznego Vaporwave i mangozjebowego Future Funk (którego definicji to już w ogóle nikt nie potrafi sensownie napisać ), przy którego "tworzeniu" używa się sampli starych piosenek, często z japońskiego nurtu City Pop.
Na szczęście co jakiś czas pojawia się jakaś perełka - na przykład główny motyw muzyczny filmu anime "Mirai no Mirai" w reżyserii Mamoru Hosody (który miejmy nadzieję, że trafi do szerokiej dystrybucji w Polsce w 2019 roku). Zacząłem ten post od Tatsuro Yamashity, skończę na nim
Jakoś trzeba sobie ubarwić życie na początek tygodnia, prawda?