[POLSAT] Miodowe lata

[bustram]

PEREŁKA !!!

https://www.youtube.com/watch?v=pIo7ReYW7BU

[SNOL]

Ależ to była doskonała produkcja. Dobór aktorów, ich umiejętności, chemia między nimi, dialogi, scenariusz, cała otoczka, właśnie ta realizacja z udziałem publiczności - wszystko było udane.

Dlatego też nie zapomnę swojego gigantycznego rozczarowania po obejrzeniu pierwszego odcinka „Całkiem nowych lat miodowych”, który był przeokropny. Ale wcześniej nie pasowała mi już wymiana aktorki grającej Alinę. To był początek końca, stopniowo tracili trybiki z tej wspaniale działającej maszyny.

[milka89]

To prawda. ML kończą się w momencie gdy odchodzi Pilaszewska. W zasadzie wtedy mogli zamykać całą produkcje, a nie na siłę ciągnąć te 40 zdaje się odcinków. Dopiero po latach Żak przyznał, że nawet scenariusze im dalej tym były gorsze.
Tajemnicą tego serialu poza świetnymi scenariuszami była własnie obsada Żak, Barciś, Chotecka, Pilaszewska, Lipińska + znakomicie obsadzone epizody. Ten serial też pokazuje, że odejście jednego aktora z perfekcyjnej obsady może być początkiem końca fenomenu...
Zrobiona ogromną krzywdę Żakowej zapraszając ją do tej produkcji.

[Poland]

Zapomniałeś jeszcze o aktorze który grał sąsiada Kurskiego

[pulkownik]

Zrobiona ogromną krzywdę Żakowej zapraszając ją do tej produkcji.

To prawda, przez lata ciągnął się za nią smrodek "gorszej Aliny" i dopiero rola Solejukowej odczarowała jej wizerunek. Żakowa to nie jest zła aktorka, wręcz przeciwnie, jednak do roli Krawczykowej zupełnie nie pasowała, do tego powstała legenda że niby Cezary Żak wymusił na produkcji zatrudnienie swojej żony a kulisy odejścia Pilaszewskiej były zupełnie inne, pamiętam że pan Barciś na swoim forum pisał, że praca z Pilaszewską była trudna, a sam Cezary nie chciał żeby Alinę grała jego żona.

[bustram]

Pilaszewska sama o sobie mówi, że jest trudna i nieznośna, więc... uważam, ze nie można wieszać psów na twórcach, czy pani Żakowej. Widocznie nie było innego wyjścia.

[milka89]

Było inne wyjście. Zakończyć na 90 odcinku (zdaje się że to był ostatni odcinek z Pilaszewską). A to były już te odcinki, które sami pisali, więc można było akcję skończyć z dowolnym momencie. Wybrali inną drogę? Czy dobrą? Żakowa do dziś średnio wspomina to co ją spotkało w ML.
Nie zastępuję się aktorów, którzy tworzą w jakiś sposób kultowe role. To tak jakby Żakową ktoś chciał zastąpić w roli Solejukowej... Byłoby identyczne wieszanie psów, obojętnie kto by tego nie zagrał.
Co do Pilaszewskiej to szkoda, że nie wspomina ML jakoś szczególnie dobrze. Nawet w wywiadach lekko zbywa temat.

[bustram]

Serial to biznes - to nie twórcy decydują o kontynuacji lecz telewizja. Jeśli nadal był oglądany a co za tym idzie opłacalny to kręcili.

[kolos]

Sam Barciś mówił jeszcze w okolicach 2004 roku, że nie chcą ciągnąć serialu "na siłę", że już nic więcej nie dali by rady wcisnąć i lepiej było zakończyć serial.

Tak się oczywiście stało.

A tak w ogóle "Całkiem nowe lata miodowe" to było tylko kilkunastoodcinkowe pożegnanie "Miodowych lat" i od razu było wiadomo, że żadnej dalszej kontynuacji nie będzie.

[kamol]

Serial to biznes - to nie twórcy decydują o kontynuacji lecz telewizja. Jeśli nadal był oglądany a co za tym idzie opłacalny to kręcili.

Idealny przykład - „Przyjaciółki”, które od ośmiu lat są na antenie.

[Hot Heart]

Zrobiona ogromną krzywdę Żakowej zapraszając ją do tej produkcji.

To prawda, przez lata ciągnął się za nią smrodek "gorszej Aliny" i dopiero rola Solejukowej odczarowała jej wizerunek.

Ja jestem chyba nielicznym, któremu bardziej pasowała Żakowa od Pilaszewskiej w roli Aliny.

Serial się miło wspomina, bo został zakończony w najlepszym momencie jego istnienia - co zostało tu powiedziane nie raz. Na deserek były jeszcze "Całkiem nowe lata miodowe", które były znacznie słabsze niż "Miodowe lata", ale nadal się je miło się oglądało. Nie powiem, że ciekawy byłby powrót serialu w obecnych latach, lecz z dużymi obawami.

[kolos]

W sumie mniej miałbym obawy o fabułę serialu gdyby chcieli go wznowić a bardziej o to, że jednak Żak z Barcisiem się mocno zestarzeli od tego czasu. Minęło jednak blisko 20 lat i byliby obecnie zupełnie niewiarygodni w swoich rolach (zwłaszcza Artur Barciś). Trzeba by szukać inny aktorów a to z koleji bez sensu. Lepiej już robić nowy serial w takim przypadku...


Co do Żakowej jako Aliny - moim zdaniem głównym problemem były słabe scenariusze odcinków z jej udziałem. Nie wszystkie, ale spora część z nich. Bo aktorsko się raczej broniła, choć może błędem trochę było próbowanie odgrywania Agnieszki Pilaszewskiej w roli Aliny aniżeli samej tylko postaci Aliny.

Ale jak się kogoś zastępuje w danej roli to zawsze jest trudno i chyba nigdy się to nie udaje w 100%. Zawsze ten pierwszy odtwórca (czy cokolwiek innego pierwszego) jest tym "najlepszym" i nie wyobrażamy sobie niczego innego. Taka natura człowieka (przywyczajenie)

[Kamilo]

Obecnie „trudna praca” z aktorem oznacza przeważnie zaporowe żądania finansowe

[bustram]

Jak chodziłem do szkoły to oglądałem odcinki ze starą Aliną a potem z tą nową. Nie odczułem znaczącej różnicy, oprócz tego, że oczywiście aktorka się zmieniła. Dopiero te narzekania na forach sprawiły, że zacząłem odczuwać nową Alinę jako tę gorszą - po prosto wchłonąłem opinie innych. Teraz myślę, że to po prostu scenariusze były słabsze już pod koniec emisji i zmiana aktorki nie miała większego znaczenia.

Wiadomo wszystko co pierwsze lubimy bardziej - tak już jest. Choć muszę przyznać, że pani Pilaszewska po prostu pasowała do tej roli jak ulał, to też fakt.

[Kryterium0]

(...) a sam Cezary nie chciał żeby Alinę grała jego żona.

Gdyby nie chciał, to szanowna małżonka by tam nie zagrała...
Teraz można zaklinać rzeczywistość, wybielać się, ale Żakowie wygryźli Pilaszewską i taka jest prawda.

Żak nie jest takim krystalicznym człowiekiem, jaką ma teraz łatkę. "Ranczo" podbiło im notowania jako małżeństwa i niech tak zostanie. Ale niektórzy wiedzą, jak sodówka wówczas uderzyła do głowy odtwórcy roli Krawczyka.

Faktem jest, że poziom "Miodowych lat" spadał i "Całkiem nowe..." to był koszmar a nie pożegnanie.